Onegdaj wino było li tylko produktem konsumpcyjnym.
Dzisiaj stało się dobrem i wytworem kultury.
Kultury wina.
Ilekroć kupujemy butelkę wina,
wraz z nią nabywamy terroir,
wyobrażenia i wizje winiarza,
jego pracę i know how.

FILOZOFIA KULTURY WINA

Historia wina jest nierozłącznie związana z dziejami ludzkości.

Wino – owoc winorośli i pracy człowieka, nie jest zwykłym dobrem konsumpcyjnym. Towarzysząc człowiekowi od tysiącleci, czerpie zarówno z sacrum, jak i z profanum. Jest wartością cywilizacji i kryterium jakości życia. Stanowi dobro kultury. Jest czynnikiem życia społecznego.

(oficjalny komunikat delegacji francuskiej na obrady Komisji Europejskiej, 1990 r.)

Pasja poznania wiedzy o kulturze wina jest diametralnie różna od dążenia do posiadania wiedzy o winie postrzeganym jako płyn do konsumpcji. Znakomita większość konsumentów wina, a także praktycznie wszyscy komentatorzy winiarscy w świecie, koncentrują się na tym, co jest w kieliszku. Opisują oni w sposób mniej lub bardziej profesjonalny wygląd wina, jego aromaty czy bukiet, a także smaki, które w nim
odnajdują. Jest to, na pewno, metoda ze wszech miar słuszna, ale jednak nie biorąca w ogóle pod uwagę zjawisk zachodzących na zewnątrz kieliszka.

KULTURA WINA POSTRZEGA SWÓJ ŚWIAT NA ZEWNĄTRZ KIELISZKA, A NIE W JEGO ŚRODKU
Ta sfera tyczy zarówno tematów ogólnych, jak np.: korki do butelek (wąchać czy nie wąchać ?), odpowiednie kieliszki, czym jest degustacja win, rola dębu w winiarstwie, przechowywanie win, inwestowanie w wina, intrygujące apelacje, tajemnice win słodkich i szampana, w jaki sposób najlepiej nauczać zrozumienia wina i jego kultury, i wiele innych, podobnych w swoim wyrazie i równie ciekawych.

Wydaje się jednak, iż tematy, stojące już na pograniczu filozofii, czy też rozumienia sztuk pięknych, są bardziej intrygujące. Możemy zastanawiać się tutaj nad takimi dylematami jak:: wino a kobiecość, winna latorośl jako odzwierciedlenie znoju życia ludzkiego, wielkie wina zwracające człowiekowi nie tylko jego wielką pracę, ale w równym stopniu, także ducha terroir, kultura wina a kultura muzyki, architektura winiarska, slow life/slow food/slow wines – nowa filozofia życia, uniformizacja smaków (wina Coca-Cola) - groźne zjawisko wśród społeczeństw supermarketowych, wino a mistyka, wino w malarstwie, żeby wymienić tylko kilka najbardziej reprezentatywnych.
Aksjomatami wiedzy o kulturze wina są:

1. Każda osoba postrzega wina w podobny sposób
2. Samo wino nie ma żadnego znaczenia
3. „Wino” to produkt gastronomiczny, przeznaczony do konsumpcji
4. „Kultura wina” postrzega wino w kategoriach sztuk pięknych
5. Wszystko zaczęło się w basenie Morza Śródziemnego

KAŻDA OSOBA POSTRZEGA WINO W PODOBNY SPOSÓB

Mieszkańców naszego globu możemy podzielić wyłącznie na dwie kategorie:

• osoby znające się na winach (znawców)
• osoby nie znające się na winach (nie-znawców).

Obie grupy postrzegają wino w sposób identyczny. Wydaje się, iż lepiej spostrzegają cechy charakterystyczne wina nie-znawcy, ponieważ, po prostu nie są obarczeni żadnymi doświadczeniami, czy też upodobaniami i przyzwyczajeniami. Ani dobrymi ani złymi.

Różnica zaś tkwi w tym, iż osoby należące do pierwszej z tych grup posiadły wiedzę czego szukać w swoim kieliszku wina, jak szukać, jak znaleźć i w jaki sposób o tym opowiedzieć.

Osoby należące natomiast do drugiej grupy, pozbawione tej podstawowej wiedzy - milczą. Milczą, lub siłą rzeczy, ograniczają się do nic nie znaczącego stwierdzenia dobre albo niedobre. Milczą i niejednokrotnie prędko zrażają się do jakże pięknej sztuki konwersacji o winach, będąc przytłoczonymi niezrozumiałymi pojęciami czy tez prawdziwą ekwilibrystyką słowną stosowaną z autentyczną przyjemnością przez znawców win.

Wino, ale przede wszystkim jego kultura, powinny przynosić radość wszystkim, a więc tak samo grupie znawców jak i nie-znawców – w równym stopniu. Grupa nie-znawców może , i powinna, z taką samą pasją odkrywać zaczarowany świat win, z jaką grupa znawców odkrywa nowe zapachy, aromaty czy smaki.

Oczywistym wydaje się być fakt, iż dla grupy znawców, najczęściej przyjemność z degustacji wina płynie z odkrywania nowych doznań, zarówno w sferze intelektualnej jak i estetycznej, a także chęci i możliwości podzielenia się swoimi spostrzeżeniami i ocenami z przyjaciółmi.

Skoro wino i jego kultura ma nam wszystkim przynosić radość, to bezwzględną koniecznością jest znalezienie najskuteczniejszej i jednocześnie najprzyjemniejszej metody na to, aby wszyscy (albo prawie
wszyscy) z grupy nie-znawców, dołączyli do grupy znawców win. Dołączyli, a więc byli w pełni świadomi tego, czego szukać w swoim kieliszku z winem, jak szukać, jak znaleźć i w jaki sposób o tym opowiedzieć.

Jedyną znaną i jednocześnie skuteczną metodą na to, jest posiadanie odpowiedniej wiedzy.

Nie polegającej jednak na tym aby odsłuchiwać „wykładu” o cechach prezentowanego wina (prowadzonego zresztą najczęściej przez importera rzeczonego wina), ale na tym, aby samemu umieć je ocenić i o tym, z przyjemnością rozmawiać czy też merytorycznie dyskutować.

SAMO WINO NIE MA ŻADNEGO ZNACZENIA

Samo wino nie ma żadnego znaczenia, znaczenie ma natomiast wyłącznie to, jakie cechy sami w nim odnajdziemy zarówno obiektywne (oczy, nos, usta) jak i wrażenia subiektywne (dobre – nie dobre i dlaczego). Odnajdziemy, sprecyzujemy, wyrobimy sobie swoje własne zdanie i ostateczną opinię.

Guru wiedzy o winach Jancis Robinson:

Najlepszym sędzią właściwego stylu wina
dla nas samych, jesteśmy wyłącznie my sami.


Nie istnieją absolutnie żadne kryteria dobra i zła,
którymi moglibyśmy się posługiwać w ocenie wina.

Pamiętajmy więc zawsze, iż to nie tylko wino w kieliszku należy wyłącznie do nas ale, przede wszystkim, jego ostateczna ocena.

A więc: moje wino w moim kieliszku jest wyłącznie moją własnością, i nikt nie ma prawa oceniać go w kategoriach dobre czy nie dobre. Taka decyzja należy WYŁĄCZNIE do mnie. Mogę zawsze wysłuchać fachowych opinii, ale decyzję na samym końcu podejmuję ja sam(a).

Innymi słowy: nie ważne jest wino, ono nie ma żadnego znaczenia. Znaczenie ma wyłącznie to, jakie stanowi dla mnie wyobrażenie i czy pokochałem to wyobrażenie czy też nie. To może być nawet zupełnie mierne wino, ale może być dla mnie cenne,o ile ja sam(a) pozytywnie oceniam swoje wyobrażenie. Odnalazłem bowiem w nim cechy tak intrygujące, iż „przyćmiły” [nawet oczywiste], wady.

Koniec. Kropka. Nawet sam Parker nie ma prawa tutaj ingerować.

Konkluzja:

słuchajmy zawsze uważnie opinii komentatorów winiarskich i znawców win, ale ostateczną decyzję, też zawsze, pozostawiajmy wyłącznie własnej ocenie.

WINO - PRODUKT GASTRONOMICZNY PRZEZNACZONY DO KONSUMPCJI

Praktycznie wszyscy konsumenci wina na całym świecie, jak również komentatorzy winiarscy traktują je, jako płyn do przełknięcia, a więc postrzegają i oceniają w kategoriach gastronomicznych.

Ocena jest więc z reguły tradycyjna, to znaczy: oczy, nos, usta.

I tak musi pozostać.

Ale, na całe szczęście...............

KULTURA WINA POSTRZEGA WINO W KATEGORIACH SZTUK PIĘKNYCH

Charles Pomerol:,
les vins, comme les toiles de maître,
ne sont pas affaire de science mais d’art

Zegarmistrzowska precyzja pracy winiarza z dziada pradziada, jest bliższa pracy jubilera czy wręcz malarza, niż zwykłego rzemieślnika.

Z jakąż to łatwością piszemy: z dziada pradziada, nie zawsze do końca zdając sobie sprawę, iż np. we Francji istnieje szereg klanów winiarzy od 60 – 80 pokoleń wstecz !

Z jaką łatwością piszemy, iż: wino to przecież tylko sfermentowany sok z winogron. Jakże łatwo zapominamy wówczas pamiętne stwierdzenie baronowej de Rothschild, iż:

Produkcja szlachetnego wina,
jest rzeczą nad wyraz prostą,
najtrudniejsze jest tylko pierwsze 200 lat

Z jaką łatwością piszemy o winach dobrych albo niedobrych, jakże łatwo zapominając, iż przecież fakt, że każde dobre wino jest wynikiem fermentacji soku z winogron, wcale nie oznacza, iż każdy wynik fermentacji soku z winogron będzie dobrym albo wielkim winem.

Z jaką łatwością piszemy o wielkich winach, jakże łatwo zapominając, iż na samym początku ich powstania była zawsze winna latorośl. Nie pamiętamy często, że przecież jej największa wartość, a więc zdolność do rodzenia najbardziej wartościowych gron, ma miejsce jedynie wówczas kiedy musi rosnąć w ekstremalnie trudnych warunkach i dopiero kiedy nabierze odpowiedniego doświadczenia życiowego. A więc, z reguły, po upływie 55 – 65 lat tego znojnego życia. Czy coś nam to podpowiada ?

Z jaką łatwością piszemy o wielkich winach, jakże łatwo zapominając, iż zawsze charakter wina zależy od terroir, ale jego styl i jakość wyłącznie od ciężkiej i precyzyjnej pracy człowieka.

Historia winiarstwa i kultury wina, pełna jest fascynujących i trudnych do uwierzenia opowieści.

Słynny mnich z opactwa Hautvillers w Szampanii, dom Perignon, strawił 50 lat na nigdy nie kończących się eksperymentach, polegających głównie na mieszaniu winogron z różnych działek, młodych win z różnych regionów Szampanii, ale również na walce z co i rusz wybuchającymi butelkami. Kiedy jednak nareszcie wynalazł ów napój, mógł z całą satysfakcją stwierdzić, podczas osuszania pierwszej, historycznej butelki, iż:

piję gwiazdy

To wiemy doskonale, ale nie wszyscy zdajemy sobie sprawę, iż aby wyprodukować naprawdę wielkiego szampana, to kupaż, a więc mieszanka różnych win wchodzących w jego skład wynosi, nie kilka czy nawet kilkadziesiąt takich młodych win, ale niejednokrotnie......kilkaset.

Niech innym, równie pasjonującym przykładem będzie tutaj produkcja prawdziwych, win słodkich. Pomijając samą technologię, a więc opóźnione zbiory, skupmy się na samym sposobie przeprowadzania zbiorów.

Prześledźmy to na przykładzie niemieckiego klasyka win słodkich, beerenauslese.

Definicja Beerenauslese (BA) to: wina z indywidualnie wyselekcjonowanych przejrzałych, pojedynczych owoców .Nadzwyczaj bogate, słodkie wina deserowe, dobrze wyważone dzięki swej kwasowości.

Zastanówmy się bliżej co się kryje pod pojęciem: indywidualnie wyselekcjonowanych przejrzałych, pojedynczych owoców.

Otóż znaczy to ni mniej ni więcej, iż w czasie zbiorów, zdejmowano (ręcznie) z krzaka wyłącznie najbardziej dojrzałe (przejrzałe) jagody– to jest pre-selekcja na krzaku. Następnie z wybranych jagód wybiera się (ręcznie) jedynie najlepsze owoce – to jest selekcja główna. Po takich dwóch operacjach, wyselekcjonowane owoce transportowane są do hali, gdzie, przy wielkich stołach selekcyjnych czyhają już na nie oczy i zręczne palce najbardziej uważnych Pań [przeważnie w mocno zaawansowanym wieku – doświadczenie !], które, dopiero na tym etapie dokonują ostatecznego wyboru. Panie te, bez wyjątku stanowią rodzinę winiarza. Dopiero z tak wyselekcjonowanego materiału można wyprodukować BA.

Równie ciekawe spostrzeżenia tyczą innej ikony win słodkich: sauternes. Całe przedsięwzięcie jest obciążone dużym ryzykiem, ponieważ wilgotna pogoda w październiku, może spowodować, iż szlachetna pleśń przeobrazi się w szkodliwego grzyba, który zniszczy cały zbiór. Z tych powodów, a także bardzo niskiej produkcji, gospodarka Sauternes znajdowała się zawsze na krawędzi bankructwa. Na szczęście ostatnio region ten zaczął tętnić nowym życiem, powtarzają się dobre roczniki.
Ponadto powraca moda na najwyższej klasy, prawdziwe wina słodkie.

Innym przykładem może być historia produkcji DOCG Ramandolo, najbardziej tajemniczego
wina świata. Już sam jego opis intryguje, a mianowicie, powiada się, iż jest to wino czerwone, ale..... białe, i jednocześnie jest to wino słodkie ale.....wytrawne.

Trzeba naprawdę być prawdziwym artystą, aby taki “klejnot” potrafić i móc wyprodukować. Nie tylko jednak artystą, trzeba bowiem tutaj mieć za sobą silne wsparcie w tradycji i historii. A historia produkcji tego szczególnego wina jest zupełnie niezwykła.

Ramandolo tłoczone jest w 100% z endemicznego szczepu verduzzo di ramandolo. którego pierwsze ślady liczą sobie ok. 6 700 lat, natomiast pierwsza “pisana” wzmianka o winie Ramandolo pochodzi z 1409 roku, kiedy to ofiarowano je papieżowi Grzegorzowi XII-u. Innymi słowy, przynajmniej od tamtych czasów, to wspaniałe wino jest nieprzerwanie produkowane w maleńkim regionie Nimis (niedaleko Udine, Friuli Venezia Giulia), praktycznie nigdy nie zmienionymi metodami winifikacji (za wyjątkiem stosowanych obecnie nowoczesnych technologii).

Jakże też niezwykłym i totalnie niezapomnianym jest unikalne Vin Jaune z Jura we Francji. Wino, które dojrzewa w beczkach dębowych nie krócej jak 6 – 10 lat. Wino wieczne. Ostatnio (w 2009 roku), degustowano w Arbois (stolica Jura) butelkę z 1442 roku ! Było doskonałe. A nawet więcej niż doskonałe.

Zasada zawsze pozostaje taka sama:
Wino powstaje w winnicy,
ale człowiek nadaje mu styl i charakter.

A WSZYSTKO ZACZĘŁO SIĘ W BASENIE MORZA ŚRÓDZIEMNEGO

Najstarsze ślady winnej latorośli zostały odkryte i precyzyjnie opisane przez rosyjskich uczonych, w lasach Kaukazu, gdzie rosły w postaci lian, pnących się ku słońcu.

Najstarsze natomiast ślady produkcji samego wina (winifikacja), to gliniane wazy z 2 500 r.p.n.e, znalezione na terenie dzisiejszej Armenii.

Kultura wina towarzyszy więc naszej, wspȯłczesnej cywilizacji, już od tamtych, zamierzchłych czasów na dobre i na złe. I tak pozostanie po wsze czasy.

Najbardziej dynamiczny rozwój tak samej produkcji wina, jak i jego kultury, odnotowujemy w basenie Morza Śródziemnego, a więc w Egipcie, Grecji i [przede wszystkim] Imperium Rzymskim. Żeby nie wspomnieć o Fenicjanach, którzy swymi śmigłymi statkami, przemierzali całe morze wzdłuż i wszerz przewożąc nie tylko amfory z winem, ale również sadzonki winnej latorośli. W każdym z wymienionych regionów, jednym z najbardziej czczonych i kochanych bogów był zawsze bóg szczęścia, wina i miłości. W Egipcie był to Ozyrys, w Grecji Dionizos, natomiast w Imperium Rzymskim – Bachus.

Nawet w mrocznych czasach barbarzyńskich, dzięki benedyktyńskim zaiste wysiłkom i pracy mnichów, głównie Cystersów i Benedyktynów, ciągły rozwój kultury wina nie został ani zahamowany, ani spowolniony. Nie wykluczone, iż było to spowodowane zabobonnym strachem przed mnichami, których barbarzyńcy zawsze podejrzewali o konszachty z szatanem (apage satanes)

Uprawa winnic i produkcja wina była więc jednym z najistotniejszych doczesnych zajęć bogobojnych braciszków. Z tego tez powodu, zawsze najważniejszym bratem, zaraz po samym Opacie, był praepositus primus odpowiedzialny za uprawy winnic, zbiory winifikacje i dojrzewanie win w piwnicach. Nic więc dziwnego, iż roczna konsumpcja wina w owych czasach, wynosiła 1 132 litry na jeden habit. W przeliczeniu daje to 4 [dzisiejsze] butelki dziennie.

Kultura wina, to również niespłacony dług wdzięczności dla wszystkich opactw i klasztorów za ich gigantyczny wkład w rozwój winiarstwa. Jednym z najbardziej istotnych elementów tej pracy było na przykład precyzyjne zdefiniowanie wszystkich terroirs. Dla przykładu w Burgundii, mnisi (głównie Cystersi) opisali wszystkie działki (climats) pod kątem ich przydatności czy to do uprawy Pinot Noir czy to Chardonnay. Trudno w to uwierzyć, ale NIGDY się nie pomylili. Niejako en passant wynaleźli Króla Szampana, korki do butelek jak również słynny crème de cassis. Dzisiejszy system apelacji burgundzkich, opiera się całości na opisach klasztornych, natomiast crème de cassis wynaleziony i stosowany przez mnichów jako lekarstwo przeciw żółtaczce, dzisiaj jest niezbędnym składnikiem najsłynniejszego burgundzkiego apéritif: Kir.

Niemożliwym jest stwierdzenie czy to „kultura wina” czy też samo „wino” ma większe znaczenie.

Niemożliwe dlatego, iż są to dwa totalnie różne zagadnienia, odnoszą się bowiem do różnych sfer naszej mentalności.

Jean Clavel:

Wine in not just an alcoholic high-calorie, stimulant beverage. It is an important element of our contemporary civilization, an effective way of conviviality, social lubricant, conversation back-up, link with terroir, landscape, the winemaker…it is a fruit of our history, supplement and essence of our [western] gastronomy. As effect of its globalization, the culture of wine is spreaded over the whole world (…). Last, but not least, it is a symbolic part of monotheistic religions native from the Mediterranean area. Including Islam.

W podobnym kontekście, staje się lepiej zrozumiała myśl Platona:

Wino to największy skarb,
jakim obdarzył nas bóg


Gdyby wino było postrzegane jedynie jako produkt do konsumpcji, Wielki Platon NIGDY nie sformułowałby aż tak jednoznacznego stwierdzenia.

ŹRÓDŁA

* J.Robinson, H.Johnson, Atlas Win Świata,
* M.Montignac Boire du vin pour rester en bonne santé,
* M.Ewing-Mulligan, Ed Mc.Carthy Style i Smaki Win,
* N. Mont Sercan, B.Planche, M.Dovaz, Le Monde Fascinant du Vin,
* Wine Balance wineblog,
* H.Lalau wineblog,
* L.Stomma, T.Dominik, Kredens prof. L.Stommy,
* Podróże winiarskie VINTRIPS®